Hej kochani,
Zastanawiałam się dzisiaj nad niedaleką przyszłością. I niestety przypomniała mi się rzecz z przeszłości..
Nigdy o niej tak dokładnie nie mówiłam, więc jeśli to czytasz, to musisz wiedzieć, że jesteś jedną z nielicznych osób, które to wiedzą.
Zawsze mówię, że tylko straciłam najlepsza przyjaciółkę. NAJLEPSZĄ! Znamy się 12 lat.
Teraz postanowiłam podzielić się z Wami tym wszystkim, co się stało, bo myślę, że wtedy poczuję się lepiej.
Niestety nie znalazłam pamiętnika, w którym wszystko dokładnie opisałam, ale postaram się to odtworzyć.
Zaczęło się ok. 5 miesięcy przed Świętami Bożego Narodzenia w 2013 r. (aż trudno mi uwierzyć, że było to tak dawno, bo czuję to, jakby całe wydarzenie było takie świeże). Wtedy nam się już źle układało. Poszłyśmy do różnych gimnazjów i spotykałyśmy się coraz rzadziej.
W porównaniu dodam, że w podstawówce ZAWSZE przychodziła do mnie co wieczór, tak spontanicznie. Wyjątkiem był dzień przed sprawdzianem:).
Zaczęła wychodzić na dwór z inną znajomą, czyli po prostu powoli mnie zamieniała na kogoś innego.
Zawsze robiłyśmy sobie 1000 zdjęć dziennie, przebierałyśmy się. O BOŻE! Tyle wspomnień, że wypisywanie ich za dużo zajmie!
Ale się zmieniła. Z charakteru, z wyglądu.
W jej gimnazjum, wtedy w drugich klasach (my byłyśmy w pierwszej) był chłopak. Totalnie mi się nie podobał. Ale on się we mnie zakochał, nie wiem jak, nigdy z nim nie rozmawiałam... ale ok.....
I moje inne 'przyjaciółki' z podstawówki zaczęły ingerować w jego życie w szkole i rozpowiadać, że jesteśmy parą. On potem zaczął do mnie pisać i się żalić (lol). A dziwne to, że pomimo iż byłam na niego zła, to robiło mi się go żal. Postanowiłam napisać Asi, żeby przestały. Tak zaczęło się piekło. Miałyśmy dość różniące się poglądy na ten temat.
W między czasie dowiedziałam się, że ONA powiedziała jemu, że i tak za parę dni mi przejdzie. To był szczyt wszystkiego!
W między czasie posądziła mnie o zmianie jej hasła na facebooku.
I w drugim między czasie podobał mi się inny chłopak (najgorsze to, że wszyscy jesteśmy prawie sąsiadami). Ona o tym wiedziała, również te 'przyjaciółki' ze szkoły, ale one mnie teraz nie obchodzą. WHATEVER.
Ona powiedziała im o zmienieniu hasła na fb (chociaż tego nie zrobiłam), a one postanowiły się zemścić.
W tych samych dniach pisałam z chłopakiem, który mi się podobał (do dziś w sumie) i, ku mojemu zdziwieniu, chyba też zaczynał mnie traktować lekko nadrzędnie, co w żaden sposób mi nie przeszkadzało;). Nawet pomogłam mu założyć i rozwinąć jego aska (ask.fm).
Pewnego jakże pięknego dnia (2 dni od kłótni z NIĄ na fb) postanowiłam wejść na aska. Sprawdziłam swoją skrzynkę, a tam tysiąc 'anonimowych wiadomości' (teraz dowiedziałam się, że to była jedna z tych debilnych, pustych 'przyjaciółek) w stylu:
,,Jesteś najgorszą dzi*ką, jaką w życiu widziałam''
,,Jesteś poje*ana (...)''
,,Jak mogłaś! Ty w ogóle jesteś normalna?! (...)''
I inne gorsze.
Łzy zaczęły mi napływać do oczu, ale z odruchu postanowiłam sprawdzić też aska chłopaka, który tak bardzo mi się podobał/podoba.
On za to od tej samej osoby, tylko nie anonimowo, dostał różne pytania i inne takie:
,,Ona nie jest ciebie warta. Jak mogła myśleć, że w ogóle ma szanse (+ flirt)''
Najgorsza była jego odpowiedź, w której się zgadzał (jakby był innym człowiekiem).
W tym momencie wiedziałam, że STRACIŁAM PRZYJACIÓŁKĘ, SIOSTRĘ, Z KTÓRĄ SPĘDZIŁAM ZDECYDOWANĄ WIĘKSZOŚĆ SWOJEGO ŻYCIA. Chciałam płakać, wyrzucić komputer przez okno, wyrzucić siebie przez okno. Nawet ja, głupia, poszłam do łazienki i wzięłam CIF'a, gdy zrozumiałam, że chcę jeszcze trochę pożyć.
Minęło sporo czasu. Moje serce się trochę zrehabilitowało. Usunęłam nasze zdjęcia (od razu komputer zaczął 2x szybciej działać i usunęłam jej kontakt z mojego i taty telefonu.
Odrabiałam lekcje, gdy dostałam SMS'a:
(mam go nadal na telefonie)
zaczyna się jej imieniem, lecimy dalej
,,(To samo na fb pisałam) a więc tak mówiłam ci, że musisz mi dać trochę czasu. No i ten czas mija. Kurde byłyśmy jak takie siostry... nawet siostry bliźniaczki (o lol co ja wgl pisze hahahahahaha)no i ja wszystko spier*oliłam...I WIEM ŻE NIE POWINNAM GADAĆ O (imie chłopaka) I WGL I WGL PRZEPRASZAM ''
W tej chwili nie wiedziałam, co myśleć. Byłam na nią i siebie zła. Byłam szczęśliwa, że zrozumiała.
Wygrzebałam jej numer (bo zapomniałam go usunąć z komórki mamy) i zadzwoniłam. Ona i ja nie wiedziałyśmy, co powiedzieć. Umówiłyśmy się na dwór, żeby o tym pogadać.
Mijał czas, a ona znowu zaczęła mnie olewać, pomimo SMS'a...
Przygnębienie, smutek, żal. Wiedziałam, że stary rozdział, a w sumie stara książka właśnie się zamyka. Już nie będzie tak samo. Czasem ją spotykam i myślę, co by było gdyby..? Ale... czy gdyby nawet nie pojawił się ten chłopak, który potem mnie przepraszał, to czy byłoby jak dawniej? Przecież i tak nie miała czasu, ciągle wymyślając wymówki, że musi się uczyć. Zmieniła się, a ja też, tylko na lepsze, jestem silniejsza.
Teraz zadaje się z dwoma koleżankami. Mówimy o sobie przyjaciółki. Ale można porównać trzy i dwunastoletnią znajomość? Czy są choć trochę zbliżone. Widzimy się średnio dwa razy na miesiąc. Ale czuję się przy nich ważna, chociaż czasem jak trzecie koło. Zmieniły mnie.
A wy straciliście kiedyś najlepszego przyjaciela?
Ja się trochę boję, bo mówią, że najlepsi przyjaciele są z podstawówki.
Napiszcie, co o tym myślicie.:):(